niedziela, 4 października 2015

Na północ, dalej na północ



Godzina 1800 -  wreszcie wypływamy!     Dzień czy noc, to bez znaczenia – obie pory wyglądają identycznie. Kierujemy się na północ do Amsterdamoya i Virgohamny. Będą to najdalej na północ wysunięte miejsca, do jakich dotrzemy (79° 40' N 10° 30' E). Płyniemy bezpośrednio, bo jak to Marcin stwierdził „dobrze nam zrobią dwa dni w morzu”. Wiatru zdecydowanie brakuje, a wachty silnikowe mijają wolno. Pogoda robi się deszczowa  i mglista. W zasadzie poza dziobem jachtu niewiele widać. 
 
Budzę się na poranną wachtę. Poubierani grubo i zmarznięci ludzie na deku nie napawają optymizmem. Robimy śniadanie – dziś jajecznica. Na walkę z mgłą niezbędne jest dobre przygotowanie kaloryczne. Kiedy jednak wychodzimy na wachtę mgła opada z sił i zza jej resztek wychodzi słońce i pięknie ośnieżone szczyty gór.
Mgły opadają...
M. Byrska

 Nasi poprzednicy podobno widzieli wieloryba – nam pozostają foczki bawiące się w oddali. Widoki zapierają dech w piersiach, a cała załoga zapomina o ciepłych kojach i wychodzi na pokład robić zdjęcia i kręcić filmy.

Resztki mgły, ciepła herbatka i podziwianie widoków - bosko! :)
M. Byrska
Pada propozycja wciągnięcia Adasia na maszt i zrobienia kilku ujęć z góry. Nie muszę chyba pisać, że wszyscy reagujemy niezwykle ochoczo. Po chwili, Adaś w pełnym rynsztunku, uzbrojony w aparat i GoPro melduje się na pokładzie, gotowy do podniebnych wojaży. Zaraz za nim wyskakuje Marcin z ławeczką bosmańską. Zanim jednak Adaś pofrunie do góry, na maszt zostaje wciągnięta kamerka w różnych kombinacjach. W końcu jedzie nasz reporter – mimo lekkiego stresu uśmiech nie schodzi z jego twarzy. Gdy dojechał do końca, wyciąga niepewnym ruchem aparat i zaczyna organizować plan  filmowy. Nie trzeba było długo czekać – kapitan postanawia, dla urozmaicenia akcji, postawić żagle. 
Fruuu na górę!
M. Byrska

Zaszczyt sterowania w tej doniosłej chwili (pierwsze stawianie wszystkich żagli na rejsie) przypada mnie. Ostrze do wiatru, każda para rąk na pokładzie znajduje swoją linę do obsługi – luzuj! Wybieraj! Majestatyczne żagle w pełnej okazałości ozdabiają jacht. Ja z kolei odczuwam przypływ endorfin – nareszcie łódka jest napędzana jedynym właściwym sposobem. Silnik milknie, a my z nieskrywaną radością halsujemy się na północ. A więc zwrot i jeszcze jeden. Adaś przyklejony do masztu dzielnie uchwycą wszystko czujnym okiem kamery. Materiał będzie pierwsza klasa!
Zmarznięty filmowiec zjeżdża na dół:
- Ale fajnie było! – uśmiech sięga prawie do ósemek.
Uśmiechnięci - wreszcie słońce!
 Katarzyna Pawełczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz